wtorek, 28 kwietnia 2015

Na skwerze

Siedzę na niewielkim skwerku w samym centrum miasta. Popijam z butelki tonic. Dwa symetryczne siedzenia ławki zwrócone są do siebie plecami. Z drugiej strony siada dziewczyna. Blondynka, która kręciła się już tutaj przez dłuższą chwilę. Młodziutka. Wyszła ze szkoły. Czeka na kogoś. Zaczyna rozmawiać przez telefon. Wiatr nagłym porywem zawiewa jej bujne włosy na mój kark. Dziewczyna poprawia je i przeprasza. Wstaje i odchodzi. Z wieży dochodzą dźwięku karylionu. Słońce miło przygrzewa. 

Obserwuję parę na skuterze. Zaparkowali nieopodal już jakiś czas temu. Nie zeszli ze skutera. Siedzą. Ona obejmuje go od tyłu. Modnie ubrana. Czapeczka z daszkiem. Zwiewna tunika. Chyba właśnie ugryzła go w ucho, bo chłopak zrywa się jak oparzony. Biała koszula. Ciemne okulary. Czerwone ucho. Jest zły. Ona kopie go zaczepnie w pośladek. Śmieje się. Śmieją się oboje na zgodę. Odjeżdżają. 

Jeszcze nie wiedzą, o czym będą pisać wiersze. Blondynka z ławki. Para na skuterze. 

(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)


poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Wspomnienie Holandii

H. Marsman (1899-1940) 

Wspomnienie Holandii

Gdy o Holandii myślę,
widzę rzeki szerokie
jak niziną bezkresną
zdążają niespiesznie,
szpalery topól smukłych
niewyobrażalnie
za widnokrąg wetkniętych
jakby pióra strojne;
i rozsiane po kraju
chłopskie chaty wśród pól,
zatopione bez reszty
w przestworzu bezkresnym,
kępy drzew i przysiółki,
ogłowione wieże,
kościoły, wiązy, wszystko
w prześwietnym przymierzu.
niebo nisko zawisło,
a słońce pomału
wielobarwnie się dławi
śród siwych oparów,
to tu w każdym zakątku
po katastrof wieku
słucha się wody głosu
ze strachu, z respektu.

tłum. Jerzy Koch


(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)


(www)

piątek, 24 kwietnia 2015

Geometria Holandii


Samolot zniża się. Ukonkretnia się piękno geometrycznej Holandii. Każda piędź ziemi została tutaj użyta, obrobiona, przesunięta. Przez pokolenia. Każda cząstka H2O także. Bachowska struktura tego kraju zawsze zaskakuje i powala. Przemyślana i genialna w swej prostocie. Pracowitości. Dorobiona. Wzdycham tylko...


(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

wtorek, 21 kwietnia 2015

HEMA

Wizyta w Holandii bez HEMA-worstje byłaby nieważna. Taka kiełbaska. Jak to kiełbaska. Parówka raczej. Choć z przedwojenną tradycją. W barze na piętrze sklepu HEMA zamawiam też stamppot. Takie puree ziemniaczane z endywią. Kulinarna duma Holandii. 

Siadam przy oknie. Przy sąsiednim stoliku siedzi dwóch mężczyzn. Dopiero teraz spostrzegam, że jeden to Holender, a drugi Turek, a może Marokańczyk. Turek, a może Marokańczyk, ma kręcone siwe włosy. Holender  proste. Też siwe. Nie mówią dużo. Jak już mówią, to wolno. Dochodzą mnie pojedyncze słowa. Holender był kilkadziesiąt lat kierowcą. Turek, a może Marokańczyk, coś tam odpowiada. Chyba po angielsku. Wstaje i  zdejmuje marynarkę. Gorąco, słońce świeci wprost na nich. Oświetleni jak na scenie. Teatr dwóch aktorów. 

Turek, a może Marokańczyk, znów zaczyna coś po angielsku. Holender kiwa głową ze zrozumieniem, ale bez przekonania. Nie tylko mało mówią. Też niedosłyszą. 

Zamówiłem w barze restauracyjnym kiełbaskę, a dostałem mielony. Mielony europejski. 



(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


(fot. J. Koch)


Nederlandse Spoorwegen

W pociągu Nederlandse Spoorwegen (NS) wesoły konduktor. Wchodząc do wagonu wita wszystkich z jakimś takim intonacyjnym zaśpiewem. Potem wita jeszcze każdego z osobna. Uśmiecha się. Dziękuje za bilet. W końcu i ja podaję mój bilet wariatowi, który lubi swoją pracę. W holenderskim konduktorze nie ma nic z polskiego sokisty, ani z żandarma kontrolującego swój świat na szynach, nic z esesmana z pendolino grożącego karami… Holender przechodzi dalej. I dalej zmienia słowa powitania i podziękowania jakby był na popisie krasomówczym. Radosny jakiś taki. Zinterioryzował swoją pracę, zachowania, reakcje słowne. Taki jest. Człowiek to styl! (Halo! PKP, obudźcie się!)


(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)


Scandinavian Airlines System

Bladym świtem wchodzę do samolotu SAS-a. Pasażerowie się sadowią. Czekamy w kolejce. Ja stoję akurat na progu. Tuż obok stewardesy. Blondynka wypisz wymaluj Agnetha Fältskog z zespołu ABBA. Uśmiecha się miło. Przez otwarte drzwi zerkam do kabiny pilotów. "Są szczęśliwi. Zapewniam!" - odzywa się Agnetha Fältskog. Gdybym nie był niderlandystą zostałbym skandynawistą! Czuję, że nawet samolotowa kawa będzie mi dziś smakować.